Mówi się, że obraz zastępuje tysiąc słów. Wiele w tym racji, dlatego szczodrze prezentujemy poniżej kilka tysięcy słów w obrazach.
Dzięki obrazom wiemy już wiele, jest to jednak nadal „zastępstwo” dla słów, a zastępstwo zazwyczaj nie daje nam dokładnie tego, co zastępuje. A słowa w „Senga Senganga” są ważne podwójnie. Raz w samej treści, którą niosą, a pisaliśmy już o tym w zapowiedzi spektaklu, a dwa w formie. I o tym słów kilka zaledwie przekazujemy teraz.
Bohaterowie mówią językiem, który dobrze znamy, my — ludzie prowincji. Słyszymy go na ulicach, na przystankach, na spotkaniach, być może sami mówimy podobnie. To język prosty, dosadny, często okraszony wulgaryzmami, opisujący rozczarowanie teraźniejszością. Ładny język obietnic zmian, jakie nastąpią po osiemdziesiątym dziewiątym, okazał się pustosłowiem, więc do głosu doszedł sentymentalizm upiększający czasy, które odeszły. Było lepiej i „komu to przeszkadzało”.
Przedstawienie to jednak nie tylko obrazy i słowa. To sztuka, która przemawia do nas całym zestawem środków. To scenografia, kostiumy i gra aktorska, które dodają słowom głębi, a może pozwalają go zrozumieć lepiej. W zestawie smakuje bardziej, mocniej, dłużej.
Całość była jednorodna i wyrazista, budziła i pobudzała. Łatwo było poczuć, że pod wpływem tego, co widzimy i słyszymy, w nas samych coś się dzieje. Coś się w nas porusza, coś, czego wcześniej nie było, albo może tylko spało. Dziękujemy za ten wieczór twórcom:
Michałowi Olszewskiemu, który napisał „Senga Sengana”, Grzegorzowi Sierzputowskiemu, który ja wyreżyserował, oraz aktorom:
Kobieta w Żakiecie: Malwina Giedyk,
Mężczyzna z Kierownicą: Tomasz Markowicz,
Dziewczyna z Telefonem: Lusia Preschey,
Mężczyzna w Mundurze Ochroniarza: Andrzej Mazurak,
Mężczyzna w Garniturze: Łukasz Pokorzyński,
Mężczyzna w Ubraniu Sportowym – Głos: Adam Borysowicz.
Spektakl nie powstałby, gdyby nie wsparcie instytucji: finansowe Samorządu Województwa Warmińsko-Mazurskiego oraz organizacyjne Miasta Ełk i Ełckiego centrum Kultury.